wtorek, 22 stycznia 2013

Zwaśnione narody


W trakcie obchodów pięćdziesiątej rocznicy zawarcia umowy, kanclerz Angela Merkel dziękowała Turkom za bogatsze i różnorodne życie Niemiec, jednocześnie podkreślając trudną wzajemną integrację. To właśnie oni są największa grupą obcokrajowców przebywających w Niemczech – około 3 mln nie do końca zasymilowanej ludności zamieszkującej bliski wschód.  Jedni narzekają na drugich, a tak na prawdę problem 
tkwi w…


Jak to się zaczęło?


Niemcy i Turcja współpracowali ze sobą jeszcze przed I Wojną Światową. Wysoki rozwój gospodarki  niemieckiej po II Wojnie Światowej sprzyjał sprowadzeniu taniej siły roboczej. W 1961 roku rządy Turcji i Republiki Federalnej Niemiec ratyfikowały umowę o częściowym otwarciu niemieckiego rynku pracy dla pracowników znad Bosforu. Bardziej opłacalne jednak było mieć stałych pracowników, niż co trochę ich zmieniać i szkolić. Turcy zaczęli się dorabiać, osiedlać na stałe, zakładać rodziny, a nie – jak planowano początkowo – po kilku latach wracać do ojczyzny. W przeciągu dekady liczba z ok. 7 tys. osób wzrosła do ok. 600 tys. po kolejnych dziesięciu przekroczyła 1,5 mln. Z biegiem lat Gastarbeiterzy (Arbeiter – pracownik, Gast – gość) przekształcili się w imigrantów legitymujących się niemieckimi paszportami. Na dzień dzisiejszy stereotypowy Turek chętnie korzysta z niemieckiej gościnności i nie wykazuje chęci do pracy.


Idee


Turcy mimo długoletniej obecności w Niemczech nadal są dyskryminowani i traktowani jako rasa gorsza. Odrębność kulturowa i podporządkowanie się pewnym żelaznym zasadom są powodami niezrozumienia. Dla muzułmanów najważniejsza jest rodzina. Mężczyzna jest jej przywódcą i obrońcą honoru, który jest niezwykle ważny. Niewiasta musi prowadzić cnotliwe życie, być posłuszna mężowi. Często nie ma wpływu na podejmowane decyzje. Turcy są religijni i zagorzale praktykują wiarę. Chcą budować i uczęszczać do meczetów. Wartości te często nie są zrozumiałe dla rodowitych Niemców, którym wyznawcy Allaha kojarzą się z fanatyzmem i dyskryminacją kobiet.
Jednak w większych miastach trafiają się ludzie majętni, wykształceni, którzy łagodniej egzekwują prawo – około 4% mniejszości. Mimo tego nadal są postrzegani jako obcy, niewykształceni, niebezpieczni i zapewne są do tego podstawy.


Turek – terrorysta?


Po zamachach na Word Trade Center w 2001 roku i incydentach terrorystycznych, chociażby w Londynie czy Madrycie, sytuacja muzułmanów w Niemczech pogorszyła się. Na pewno nie pomaga integracji skojarzenie Turków z terrorystami. Faktem jest, że liczba skrajnych wyznawców islamu wzrasta i wielu z nich dołącza do grup terrorystycznych. Jednak utożsamianie z nimi całej mniejszości może być krzywdzące. Nie wszyscy przecież chcą wywołać dżihad, ubierać kobiet w burki i zamykać je w domu.
W testach dla obcokrajowców starających się o naturalizację pojawiają się kontrowersyjne pytania – wskazujące na pewne uprzedzenia – dotyczące stosunku do demokracji traktowania kobiet np.: „Co myślisz o kobietach wychodzących na ulicę bez towarzystwa krewnego mężczyzny?”. Obrońcy testu tłumaczą, że chcą zidentyfikować zagorzałych narodowców, zaś sami Turcy odbierają to jako uprzedzenia, patrzenie na nich stereotypowo. Między dwiema nacjami tworzy się bariera.


Turcy nie są bez winy


Problem ten najlepiej przedstawia nieznajomość języka niemieckiego wśród Turków. Statystyki z 2010 roku pokazują, że nawet 1/5 muzułmanów nie umie posługiwać się tym językiem lub robi to słabo (wśród kobiet współczynnik jest znacznie wyższy). Taka nieznajomość mowy ma swoje konsekwencje w braku integracji i pogłębianiu jej. Robotnicy przyjeżdżający w latach sześćdziesiątych  przechodzili obowiązkowe egzaminy rekrutacyjne. Jak jest dziś? Przedstawiciele mniejszości żyją we własnych dzielnicach otoczonych tureckimi sklepami, bazarami, kawiarniami… Oglądają tureckie kanały, czytają tureckie gazety, mają tureckich znajomych, a i żony często sprowadzają z samej Turcji. Bywa, że w szkołach nawet 80% uczniów mówi po turecku. Tu pojawia się kolejny problem jakim jest…


Słabe wykształcenie


Tylko 14% osób posiada wykształcenie średnie i zdało maturę, a to i tak nie zawsze może zagwarantować jakąkolwiek pracę. W Berlinie około 45% Turków jest bezrobotnych i nie ma zamiaru zmienić tego, chociażby przez naukę języka.  Koło się zamyka, ponieważ nawet trudna sytuacja materialna nie jest w stanie przekonać ich do asymilacji z Niemcami.


Jak to będzie?


Problem jest poważny i żadna ze stron nie jest bez winy. Skoro Niemcy otworzyli granice dla ludności tureckiej to powinni zaakceptować ich zwyczaje, kulturę i nauczyć się żyć z nimi. Jeżeli Turcy przyjechali do Niemiec i są jej obywatelami powinni tak też się zachowywać. Dbać o wspólne dobro, z którego czerpią niewątpliwie korzyści, bo utrzymanie przez państwo bezrobotnych dużo kosztuje.


Czy to się zmieni? Być może dopiero wtedy, kiedy oba te narody przestaną mieć trywialną postawę względem siebie.


Marta Nowakowska 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz