W trakcie obchodów pięćdziesiątej
rocznicy zawarcia umowy, kanclerz Angela Merkel dziękowała Turkom za bogatsze i
różnorodne życie Niemiec, jednocześnie podkreślając trudną wzajemną integrację.
To właśnie oni są największa grupą obcokrajowców przebywających w Niemczech
– około 3 mln nie do końca zasymilowanej ludności zamieszkującej bliski wschód.
Jedni narzekają na drugich, a tak na
prawdę problem
tkwi w…
Jak to się zaczęło?
Niemcy
i Turcja współpracowali ze sobą jeszcze przed I Wojną Światową. Wysoki
rozwój gospodarki niemieckiej po II
Wojnie Światowej sprzyjał sprowadzeniu taniej siły roboczej. W 1961 roku
rządy Turcji i Republiki Federalnej Niemiec ratyfikowały umowę o częściowym
otwarciu niemieckiego rynku pracy dla pracowników znad Bosforu. Bardziej
opłacalne jednak było mieć stałych pracowników, niż co trochę ich zmieniać i
szkolić. Turcy zaczęli się dorabiać, osiedlać na stałe, zakładać rodziny, a nie
– jak planowano początkowo – po kilku latach wracać do ojczyzny. W przeciągu
dekady liczba z ok. 7 tys. osób wzrosła do ok. 600 tys. po kolejnych dziesięciu
przekroczyła 1,5 mln. Z biegiem lat Gastarbeiterzy (Arbeiter – pracownik, Gast
– gość) przekształcili się w imigrantów legitymujących się niemieckimi
paszportami. Na dzień dzisiejszy stereotypowy Turek chętnie korzysta z
niemieckiej gościnności i nie wykazuje chęci do pracy.
Idee
Turcy
mimo długoletniej obecności w Niemczech nadal są dyskryminowani i traktowani
jako rasa gorsza. Odrębność kulturowa i podporządkowanie się pewnym żelaznym
zasadom są powodami niezrozumienia. Dla muzułmanów najważniejsza jest rodzina. Mężczyzna
jest jej przywódcą i obrońcą honoru, który jest niezwykle ważny. Niewiasta musi
prowadzić cnotliwe życie, być posłuszna mężowi. Często nie ma wpływu na
podejmowane decyzje. Turcy są religijni i zagorzale praktykują wiarę. Chcą
budować i uczęszczać do meczetów. Wartości te często nie są zrozumiałe dla
rodowitych Niemców, którym wyznawcy Allaha kojarzą się z fanatyzmem i
dyskryminacją kobiet.
Jednak
w większych miastach trafiają się ludzie majętni, wykształceni, którzy
łagodniej egzekwują prawo – około 4% mniejszości. Mimo tego nadal są
postrzegani jako obcy, niewykształceni, niebezpieczni i zapewne są do tego
podstawy.
Turek – terrorysta?
Po zamachach
na Word Trade Center w 2001 roku i incydentach terrorystycznych, chociażby w
Londynie czy Madrycie, sytuacja muzułmanów w Niemczech pogorszyła się. Na pewno
nie pomaga integracji skojarzenie Turków z terrorystami. Faktem jest, że liczba
skrajnych wyznawców islamu wzrasta i wielu z nich dołącza do grup
terrorystycznych. Jednak utożsamianie z nimi całej mniejszości może być
krzywdzące. Nie wszyscy przecież chcą wywołać dżihad, ubierać kobiet w burki i
zamykać je w domu.
W
testach dla obcokrajowców starających się o naturalizację pojawiają się
kontrowersyjne pytania – wskazujące na pewne uprzedzenia – dotyczące stosunku
do demokracji traktowania kobiet np.: „Co myślisz o kobietach wychodzących na
ulicę bez towarzystwa krewnego mężczyzny?”. Obrońcy testu tłumaczą, że chcą
zidentyfikować zagorzałych narodowców, zaś sami Turcy odbierają to jako
uprzedzenia, patrzenie na nich stereotypowo. Między dwiema nacjami tworzy się
bariera.
Turcy nie są bez winy
Problem
ten najlepiej przedstawia nieznajomość języka niemieckiego wśród Turków.
Statystyki z 2010 roku pokazują, że nawet 1/5 muzułmanów nie umie posługiwać
się tym językiem lub robi to słabo (wśród kobiet współczynnik jest znacznie
wyższy). Taka nieznajomość mowy ma swoje konsekwencje w braku integracji i
pogłębianiu jej. Robotnicy przyjeżdżający w latach sześćdziesiątych przechodzili obowiązkowe egzaminy
rekrutacyjne. Jak jest dziś? Przedstawiciele mniejszości żyją we własnych
dzielnicach otoczonych tureckimi sklepami, bazarami, kawiarniami… Oglądają
tureckie kanały, czytają tureckie gazety, mają tureckich znajomych, a i żony
często sprowadzają z samej Turcji. Bywa, że w szkołach nawet 80% uczniów mówi
po turecku. Tu pojawia się kolejny problem jakim jest…
Słabe wykształcenie
Tylko
14% osób posiada wykształcenie średnie i zdało maturę, a to i tak nie zawsze
może zagwarantować jakąkolwiek pracę. W Berlinie około 45% Turków jest bezrobotnych
i nie ma zamiaru zmienić tego, chociażby przez naukę języka. Koło się zamyka, ponieważ nawet trudna
sytuacja materialna nie jest w stanie przekonać ich do asymilacji z Niemcami.
Jak to będzie?
Problem
jest poważny i żadna ze stron nie jest bez winy. Skoro Niemcy otworzyli granice
dla ludności tureckiej to powinni zaakceptować ich zwyczaje, kulturę i nauczyć
się żyć z nimi. Jeżeli Turcy przyjechali do Niemiec i są jej obywatelami powinni
tak też się zachowywać. Dbać o wspólne dobro, z którego czerpią niewątpliwie
korzyści, bo utrzymanie przez państwo bezrobotnych dużo kosztuje.
Czy
to się zmieni? Być może dopiero wtedy, kiedy oba te narody przestaną mieć trywialną
postawę względem siebie.
Marta Nowakowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz