Człowiek w
swoim życiu kieruje się różnymi zasadami. Dywagacje na temat tego, czy są one
dobre, czy nie dotykają płaszczyzn filozofii. Na niektóre pytania odpowiedzią
mogą być jedynie kolejne pytania. Dobro
i zło to pojęcia względne. Jedni postrzegają pewne zachowanie jako dobre, a
inni to samo zachowanie jako złe. W związku z tym problemem człowiek powołał
twór zwany kodeksem moralnym. Sprowadził on wszelkie przejawy ludzkich
postępowań do moralności, jako jedynego kryterium ich oceny. Powstała etyka,
która po dziś dzień pozostaje sprawiedliwym sędzią ludzkich poczynań. Jest to
zbiór powszechnie akceptowanych zasad, jakimi powinien kierować się każdy z nas.
Na ich podstawie zbudowano prawo – zbrojnego strażnika moralności.
Dzisiaj wszelkie aspekty ludzkiego życia są prawnie uwarunkowane.
Kodeks prawny to zbiór nakazów i zakazów, za naruszenie których przewidywane są
różne konsekwencje. Wszystko to oczywiście w imię wyższego dobra i powszechnie
pojmowanej sprawiedliwości. Jednak przedstawicielami prawa są tylko ludzie i
jako tacy nie są nieomylni. Niejednokrotnie przecież można zetknąć się z rażącą
niesprawiedliwością ze strony przedstawicieli prawa.
Kraje europejskie przyjęły postawę prewencyjną. Oznacza, to że zamiast skupiać
się na sprawiedliwym osądzaniu, stawiają na zapobieganie. Wszelkie normy,
dyrektywy, zakazy, czy nakazy to nic innego jak ingerencja w wolność osobistą. Nasze
możliwości decydowania o swoim życiu są notorycznie umniejszane przez prawo.
Wolność powoli
odchodzi w zapomnienie, a ludzie biernie poddają się wszelkim „zabiegom” rządu.
Z czasem prowadzi to do marazmu społeczeństwa przyzwyczajonego do tego, że nieznana siła wyższa sprawuje nad nim
kontrole.
Absurd zakazu najlepiej ukazuje sytuacja, która miała miejsce w Ameryce z
początku XX w. Był to okres tzw. prohibicji, czyli całkowitego zakazu
spożywania alkoholu. Dopiero z perspektywy czasu widać jak beznadziejnym było
to pomysłem. Ludzie, którzy chcieli sięgnąć do kieliszka i tak mogli to zrobić
w nielegalnych pubach kontrolowanych przez mafie. Przestępcy byli bowiem jedyną
grupą społeczną, która skorzystała na prohibicji. Nielegalny handel alkoholem
kwitł w najlepsze. Korupcja sięgała najwyższych struktur państwowych. Krwawe
walki między rywalizującymi organizacjami były codziennością na amerykańskich
ulicach. Dopiero po kilku latach zniesiono prohibicje dochodząc do wniosku, że
jest ona nieefektowna. Warto wspomnieć, że na podstawie tamtych wydarzeń
nakręcono wspaniały film pt. „Dawno temu w Ameryce” idealnie ukazujący
powiązania mafii z polityką.
Przykład prohibicji dobrze oddaje niekompetencje dzisiejszych polityków,
nieumiejących odbierać lekcji od nauczycielki zwanej historią. Dowodzi ona
bowiem, że zakazy nie powstrzymują ludzi od ich zamierzeń. Jedynie totalna
inwigilacja jednostki, kontrola każdego aspektu życia mogłaby zmusić
społeczeństwo do przestrzegania zakazów. Jest to jednak niemożliwe nawet w
najbardziej totalitarnych ustrojach politycznych. Można jednak zauważyć, że
wszelkie poczynania elit rządzących kierują się właśnie w tym kierunku.
Czym jest więc zakaz w dzisiejszych czasach ? Jest kompromisem zapełniającym
lukę w źle sformułowanym systemie prawnym. Zawsze łatwiej jest obarczyć winą
kogoś kto naruszył oczywisty zakaz, aniżeli sprawiedliwie dojść do tego czy
faktycznie jest winny.
Coraz mniej ludzi zastanawia się nad sensem istnienia różnych ograniczeń, biernie
się im poddając. Prowadzi to do sytuacji, w której małymi ustępstwami
pozbawiamy siebie możliwości decydowania o własnym życiu.
Zapominamy, że za kwiecistymi przemowami polityków często kryją się zgoła inne
intencje.
Obecnie w Polsce mamy zakaz zażywania marihuany. Nie powstrzymuje on tych,
którzy palić chcą. Wręcz przeciwnie, powoduje on odwrotny od zamierzonego
skutek. Zakazany owoc smakuje bowiem najlepiej.
Legalizacja-pomimo ogólnych przekonań -w cale nie zwiększyłaby liczby osób
palących. Przeciwnicy zażywania marihuany po prostu tego nie robią.
Nie bez znaczenia jest także wątek ekonomiczny. Dzięki legalizacji przedsiębiorcy
mogliby otwierać punkty sprzedaży na wzór tych holenderskich. Dałoby to
niemałego „kopa” gospodarce, przyczyniając się do powstania nowych miejsc
pracy. Nałożenie akcyzy na konopie generowałoby dodatkowe zyski do budżetu
państwa. Politycy najwidoczniej wolą jednak odczuwać zyski we własnych
kieszeniach, aniżeli dbać o wspólne dobro.
Wszyscy chcieliby żyć w idealnym społeczeństwie. Jest to niemożliwe, gdyż
takowe pozostaje jedynie utopią. Zawsze znajdzie się jednostka, lub grupa ludzi
chcąca zniszczyć ustalony porządek. W związku z tym powinno istnieć proste,
lecz sprawiedliwe prawo karzące ludzi za to co zrobili, a nie za to co mogliby
zrobić. Człowiek rodzi się wolnym i wolnym umiera, ale trzeba pamiętać, że
wolność jednej osoby ma swój koniec tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego
człowieka.
Wiktor Marski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz