poniedziałek, 21 stycznia 2013

Zakazy, czyli kilka słów o wolności...


Człowiek w swoim życiu kieruje się różnymi zasadami. Dywagacje na temat tego, czy są one dobre, czy nie dotykają płaszczyzn filozofii. Na niektóre pytania odpowiedzią mogą być jedynie kolejne  pytania. Dobro i zło to pojęcia względne. Jedni postrzegają pewne zachowanie jako dobre, a inni to samo zachowanie jako złe. W związku z tym problemem człowiek powołał twór zwany kodeksem moralnym. Sprowadził on wszelkie przejawy ludzkich postępowań do moralności, jako jedynego kryterium ich oceny. Powstała etyka, która po dziś dzień pozostaje sprawiedliwym sędzią ludzkich poczynań. Jest to zbiór powszechnie akceptowanych zasad, jakimi powinien kierować się każdy z nas. Na ich podstawie zbudowano prawo – zbrojnego strażnika moralności.

Dzisiaj wszelkie aspekty ludzkiego życia są prawnie uwarunkowane.  
Kodeks prawny to zbiór nakazów i zakazów, za naruszenie których przewidywane są różne konsekwencje. Wszystko to oczywiście w imię wyższego dobra i powszechnie pojmowanej sprawiedliwości. Jednak przedstawicielami prawa są tylko ludzie i jako tacy nie są nieomylni. Niejednokrotnie przecież można zetknąć się z rażącą niesprawiedliwością ze strony przedstawicieli prawa.

Kraje europejskie przyjęły postawę prewencyjną. Oznacza, to że zamiast skupiać się na sprawiedliwym osądzaniu, stawiają na zapobieganie. Wszelkie normy, dyrektywy, zakazy, czy nakazy to nic innego jak ingerencja w wolność osobistą. Nasze możliwości decydowania o swoim życiu są notorycznie umniejszane przez prawo.


Wolność powoli odchodzi w zapomnienie, a ludzie biernie poddają się wszelkim „zabiegom” rządu. Z czasem prowadzi to do marazmu społeczeństwa przyzwyczajonego do tego, że  nieznana siła wyższa sprawuje nad nim kontrole.

Absurd zakazu najlepiej ukazuje sytuacja, która miała miejsce w Ameryce z początku XX w. Był to okres tzw. prohibicji, czyli całkowitego zakazu spożywania alkoholu. Dopiero z perspektywy czasu widać jak beznadziejnym było to pomysłem. Ludzie, którzy chcieli sięgnąć do kieliszka i tak mogli to zrobić w nielegalnych pubach kontrolowanych przez mafie. Przestępcy byli bowiem jedyną grupą społeczną, która skorzystała na prohibicji. Nielegalny handel alkoholem kwitł w najlepsze. Korupcja sięgała najwyższych struktur państwowych. Krwawe walki między rywalizującymi organizacjami były codziennością na amerykańskich ulicach. Dopiero po kilku latach zniesiono prohibicje dochodząc do wniosku, że jest ona nieefektowna. Warto wspomnieć, że na podstawie tamtych wydarzeń nakręcono wspaniały film pt. „Dawno temu w Ameryce” idealnie ukazujący powiązania mafii z polityką.
Przykład prohibicji dobrze oddaje niekompetencje dzisiejszych polityków, nieumiejących odbierać lekcji od nauczycielki zwanej historią. Dowodzi ona bowiem, że zakazy nie powstrzymują ludzi od ich zamierzeń. Jedynie totalna inwigilacja jednostki, kontrola każdego aspektu życia mogłaby zmusić społeczeństwo do przestrzegania zakazów. Jest to jednak niemożliwe nawet w najbardziej totalitarnych ustrojach politycznych. Można jednak zauważyć, że wszelkie poczynania elit rządzących kierują się właśnie w tym kierunku. 

Czym jest więc zakaz w dzisiejszych czasach ? Jest kompromisem zapełniającym lukę w źle sformułowanym systemie prawnym. Zawsze łatwiej jest obarczyć winą kogoś kto naruszył oczywisty zakaz, aniżeli sprawiedliwie dojść do tego czy faktycznie jest winny. 
Coraz mniej ludzi zastanawia się nad sensem istnienia różnych ograniczeń, biernie się im poddając. Prowadzi to do sytuacji, w której małymi ustępstwami pozbawiamy siebie możliwości decydowania o własnym życiu.

Zapominamy, że za kwiecistymi przemowami polityków często kryją się zgoła inne intencje.
Obecnie w Polsce mamy zakaz zażywania marihuany. Nie powstrzymuje on tych, którzy palić chcą. Wręcz przeciwnie, powoduje on odwrotny od zamierzonego skutek. Zakazany owoc smakuje bowiem najlepiej. 

Legalizacja-pomimo ogólnych przekonań -w cale nie zwiększyłaby liczby osób palących. Przeciwnicy zażywania marihuany po prostu tego nie robią.
Nie bez znaczenia jest także wątek ekonomiczny. Dzięki legalizacji przedsiębiorcy mogliby otwierać punkty sprzedaży na wzór tych holenderskich. Dałoby to niemałego „kopa” gospodarce, przyczyniając się do powstania nowych miejsc pracy. Nałożenie akcyzy na konopie generowałoby dodatkowe zyski do budżetu państwa. Politycy najwidoczniej wolą jednak odczuwać zyski we własnych kieszeniach, aniżeli dbać o wspólne dobro.

Wszyscy chcieliby żyć w idealnym społeczeństwie. Jest to niemożliwe, gdyż takowe pozostaje jedynie utopią. Zawsze znajdzie się jednostka, lub grupa ludzi chcąca zniszczyć ustalony porządek. W związku z tym powinno istnieć proste, lecz sprawiedliwe prawo karzące ludzi za to co zrobili, a nie za to co mogliby zrobić. Człowiek rodzi się wolnym i wolnym umiera, ale trzeba pamiętać, że wolność jednej osoby ma swój koniec tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.


Wiktor Marski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz