O co tutaj chodzi?
Zarząd PZPN podjął uchwałę, o zwróceniu się do Komisji
Ekstraklasy, Wydziału Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej, oraz
Najwyższej Komisji Odwoławczej o zniesienie zakazu wstępu na mecze dla wszystkich
chuliganów biorących udział w rozróbach na stadionach. Oznacza to powrót na
trybuny nie tylko ludzi demolujących otoczenie. To także szansa dla kibiców
skazanych za odpalenie pirotechniki. Race, petardy hukowe czy stroboskopy są
surowo zakazane na imprezach masowych. - Doszliśmy do wniosku, że chcemy z
kibicami współpracować. Każdy na meczu chce się wyżyć, pośpiewać, czasem można
użyć kilku niecenzuralnych słów, ale mówimy o kibicach: najpierw musimy im
pomóc, a potem możemy ich rozliczać. Nie będziemy zaczynać od tego drugiego– mówi Zbigniew Boniek. Prezes od początku swojej kadencji stara się
poprawić stosunki na linii związek-kibice. Oprócz proponowanej amnestii Boniek
obniżył ceny biletów na mecze reprezentacji, odrzucił pomysł budowy nowej
siedziby władz oraz zamierza zalegalizować środki pirotechniczne.
Kontrowersje
Głównym tematem rozmów po konferencji
miało być wynagrodzenie prezesa. Według tygodnika „Piłka Nożna” Zbigniew Boniek
miał pobierać pensję w wysokości 40 tysięcy złotych miesięcznie. Okazało
się, że sprawa zarobków nie była nawet poruszana w trakcie obrad. Głównym
tematem w mediach stała się więc amnestia kibiców. - Wiem, że pan prezes
oczywiście liczy na nowe otwarcie. Z mojego punktu widzenia sytuacja jest
kontrowersyjna. Myślę, że jeszcze w najbliższych dniach będziemy mieli okazję z panem prezesem na ten temat rozmawiać – mówi minister sportu Joanna Mucha, która
dosyć sceptycznie przyjmuje propozycję prezesa związku. Przekonani do tego
pomysłu nie są także członkowie innych ugrupowań politycznych. Wielu z nich ma
poważne obawy co do bezpieczeństwa na polskich stadionach. Nie akceptują także legalizacji
pirotechniki. Tłumacząc się podają przykłady naszych zachodnich sąsiadów, gdzie
jest ona surowo zabroniona.
Lepiej kraść niż robić oprawy
Taki transparent pojawił się na
stadionie Wisły Kraków. Kibice uważają, że czeka ich większa kara za odpalenie
pirotechniki na stadionie, niż za kradzież w sklepie. Jednak według
polskiego prawa paradoks ten jest jak najbardziej prawdziwy. Mało kto wie, że
za odpalenie racy na stadionie kibicowi grozi do 5 lat pozbawienia wolności
oraz kilkuletni zakaz stadionowy. Według Zbigniewa Bońka lepsze dla widowiska
sportowego jest odpalanie pirotechniki przez wykwalifikowane osoby, niż tylko
przez odważne, które nie boją się drastycznych kar.
Co dalej?
Teraz związek czeka
na akceptację swojego pomysłu przez Ekstraklasę. Jeśli się jej doczeka można
spodziewać się powrotu na stadiony masy kibiców, zwiększając w ten sposób
frekwencje na meczach polskiej ligi. Co z bezpieczeństwem na stadionach? Polski
Związek Piłki Nożnej na pewno nie będzie przychylnie patrzeć na akty wandalizmu
polskich chuliganów. Można się będzie spodziewać nowych przepisów dotyczących
walki z pseudokibicami. Pomysł ma jednak szansę powodzenia, tylko i
wyłącznie za zgodą rządu. Jeżeli polskie władze odmówią pomocy w tym projekcie,
temat zakończy się fiaskiem.
Co na to kibice?
- Jestem zadowolony z planów Zbigniewa
Bońka. Wreszcie może powróci normalność na stadionach. Na sprawę amnestii
patrzę jednak trochę z przymrużeniem oka – mówi Grzegorz, kibic Śląska Wrocław.
Polscy fani piłki nożnej z umiarkowanym optymizmem patrzą w przyszłość.
Wierzą w Zbigniewa Bońka i jego zdolności przywódcze. Mają nadzieję na lepszą
grę polskiej Reprezentacji oraz poprawę warunków na trybunach. Jednak
niejednokrotnie oszukiwani przez władzę związku, hamują swój optymizm. Kto wie,
może doczekamy się czasów, gdy kibice będą śpiewać: Kochać, Kochać PZPN?
Tomasz Beczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz