Trwa od zawsze. Trudno znaleźć człowieka,
któremu nieznany byłby ten problem. Zwolenników tylu samo co przeciwników,
coraz więcej zaangażowanych państw, widoczne podziały, tysiące ofiar, miliony
rannych, najwięcej zaś łez. O czym mowa? O niesłabnącym konflikcie izraelsko-
palestyńskim.
Dlaczego?
To na ogół
proste pytanie wydaje się być najtrudniejszym w kontekście tego konfliktu.
Podłoża sporu są bardzo zróżnicowane: od polityki, przez gospodarkę, aż do
nienawiści, która wypełnia serca
obywateli tych dwóch państw. Jednak, by odnaleźć najważniejszą przyczynę, która
rozpoczęła to piekło, zapraszam Was na małą podróż w czasie.
Do roku 1948
Palestyna była częścią innych większych państw - najpierw należała do państwa
tureckiego, później zaś, w czasach II Wojny Światowej, podlegała rządowi
Wielkiej Brytanii. Syjoniści, czyli członkowie żydowskiego ruchu narodowego, od
dawna planowali, aby to właśnie tam powstało państwo Izrael, ponieważ na tych
ziemiach mieszkały już społeczności żydowskie. O dziwo, relacje z Arabami były
wówczas bardzo poprawne, szczególnie w porównaniu z mordami Żydów, które
odbywały się w tym czasie w Europie. Wszystko odmieniło się diametralnie po
pogromie Żydów w Hebronie w roku 1929 oraz współpracy Wielkiego Muftiego
Jerozolimy - przywódcy tamtejszych wyznawców islamu - z III Rzeszą. Żydzi zaczęli być prześladowani, niczym odosobnionym
stały się masowe egzekucje. W 1948 roku ONZ wydała bardzo kontrowersyjną
decyzję. Postanowiono podzielić Palestynę na dwa państwa: żydowskie i arabskie.
Oczywiście spotkało się to z bardzo dużą krytyką ze strony nie tylko
Palestyńczyków, lecz również pozostałych krajów arabskich, np. Egiptu, Syrii.
Dlatego nikogo nie zaskakuje ciąg trwających do
dziś wydarzeń , w którym nie zabrakło
konfliktów zbrojnych.
Wielu
uczonych skłania się również do tezy, iż przyczyna
tak wielu konfliktów zbrojnych z udziałem Izraela jest dużo starsza. Tym razem
musimy się cofnąć aż o ponad dwa tysiące lat. Podobno w genezie historii
powstawania narodu izraelskiego, znanej głównie z opowieści biblijnych,
narodziła się religia żydowska, która sama w sobie od zarania dziejów ewokowała
liczne konflikty. Ta zaskakująca teoria
nasuwa wniosek, iż państwo Izrael oraz jego obywatele wciąż muszą trwać w
stanie wojny. Mimo początkowego szoku przykłady z historii najnowszej pokazują
słuszność tego stwierdzenia…
Jak wiele już znieśli…
Po zrobionym pierwszym kroku, przyszedł czas na drugi, czyli poznanie
przebiegu konfliktu. By to uczynić, zapraszam na kolejną wycieczkę w
przeszłość, lecz ostrzegam, że tym razem będzie krwawa i drastyczna. Proszę więc, by, czytelnicy nadzwyczaj wrażliwi właśnie w tym miejscu skończyli
lekturę tego artykułu. Pozostałym
proponuję być może dotychczas nieznane
oblicze Izraela.
Po decyzji
ONZ o podziale Palestyny na dwa państwa i sprzeciwie krajów arabskich na
pierwszy konflikt zbrojny nie trzeba było długo czekać. Wybuchł on dokładnie 15
maja 1948 roku, czyli w dniu proklamacji niepodległości przez państwo Izrael.
Na jego terytorium wkroczyły armie państw Ligi Arabskiej na czele z Egiptem i
Syrią. Mimo mniejszej liczebności oddziałów wojskowych, za to przy lepszej organizacji, wojska izraelskie wyparły siły wroga i w roku
1949 podpisano porozumienia rozejmowe między walczącymi. Wtedy też państwo
Izrael po raz pierwszy poszerzyło swe terytorium.
W następnych 7
latach, czyli do roku 1956 działo się niewiele, lecz warto odnotować, iż w 1956 roku Izrael, Francja i Anglia wspólnie
wystąpiły zbrojnie przeciwko nacjonalizacji Kanału Sueskiego przez Egipt. Kraje
arabskie zaczęły wspierać militarne organizacje Palestyny, czyli fedainów,
którzy siali spustoszenie w miastach państwa żydowskiego. Po utracie Kanału
Sueskiego represje krajów arabskich w stosunku do Izraela ogromnie się
nasiliły. W roku 1964 powstała OWP,
czyli Organizacja Wyzwolenia Palestyny, której głównym postulatem była
likwidacja nielegalnego państwa Izrael. OWP wspierana przez kraje arabskie i
innych sojuszników wszelkim metodami dążyła do realizacji tego celu. Do ciekawostek na pewno należy bitwa o
wodę, która rozpoczęła sie, gdy kraje
arabskie postanowiły zmienić kierunek biegu rzeki Jordan, chcąc tym samym odciąć Izrael od wody.
Również nasz kraj, ówczesna Polska Rzeczpospolita Ludowa, pośrednio również
brał udział w tym konflikcie. Mianowicie w PRL-u szkoliły się tajne jednostki
wojska arabskiego, w wyniku podpisanego wcześniej układu rosyjsko-egipskiego.
Na początku 1967 roku konflikt
przerodził się w wojnę. W czerwcu tego roku
żydowskie wojska w ciągu sześciu dni rozbiły wojska arabskie i zaczęły
okupację Palestyny. Jednak po interwencji ONZ zbrojne oddziały Izraela musiały
się wycofać i tak zakończyła się najszybsza wojna w historii tego sporu, zwana
wojną sześciodniową. Następnie, głównie atakami terrorystycznymi walkę z państwem
Izrael toczyła OWP, na której czele stał słynny Jaser Arafat. Izrael odgryzał się tym samym. Słynna biblijna
maksyma: „oko za oko, ząb za ząb” idealnie
ten okres charakteryzuje. W międzyczasie zachłanny Izrael, po cichutku,
zabiera kolejne terytoria Palestyny, mając ich w 1970 r. już o 40% więcej niż w 1948 roku.
Prawdziwy przełom przynosi dopiero
rok 1987. Wybucha pierwsze powstanie ludności palestyńskiej przeciw Izraelowi,
tzw. I Intifada, znana również jako intifada kamieni. Po krwawych bitwach trwających
4 lata, kończy się ona absolutną klęską Palestyny. Doprowadza ona jednak do
wydarzenia na wielką skalę, a więc do pierwszych negocjacji pokojowych, które
odbyły się na neutralnym gruncie, w Oslo, w 1993 roku. W ich wyniku powstała
Autonomia Palestyńska, w skład której wszedł Zachodni Brzeg Jordanu i Strefa
Gazy. Miała być ona początkiem niepodległego państwa palestyńskiego. Niestety,
rozwój ruchu islamskiego, ciągłe grabieże terytorialne ze strony żydowskiej,
krwawe konflikty w Autonomii doprowadziły do wznowienia konfliktów zbrojnych. I
już w 2000 roku wybucha II Intifada charakteryzująca się terrorem. Kończy się
ona klęską ludu Palestyny, lecz ciągłe ataki trwają do dziś. Czy to się kiedy
skończy? Na to pytanie w tej chwili nie potrafi odpowiedzieć nikt. Wciąż
przelewa się wiele niepotrzebnej krwi, ginie wielu niewinnych ludzi w tym mnóstwo kobiet i dzieci. Niestety, wygląda na
to, że rządzący mają zbyt wiele dumy, by zakończyć ten krwawy konflikt.
Codzienne życie obywateli
W tym niewielkim regionie żyją obok siebie
przedstawiciele najróżniejszych skrajności; popierający lewicę i prawicę,
wierzący i niewierzący, Żydzi i Arabowie. Na co dzień tworzą jedność, pracują w
tych samych budynkach, pomagają sobie wzajemnie, większość żyje w zgodzie ze
swoimi sąsiadami. Gniewne tyrady i agresywne uwagi wygłaszane przez obie strony
to tylko pozory. Codzienne wspólne życie
obydwu nacji zrobiło swoje. W trakcie dłuższej rozmowy z Żydami i Arabami, z
zaskoczeniem odkrywa się, jak silna jest
w nich wola osiągnięcia historycznego kompromisu, życia w spokoju obu
stron. Wypada mieć jedynie nadzieję, że
perspektywa szarego człowieka, niezaangażowanego w politykę, w końcu zwycięży i to ona zadecyduje o
ostatecznym zażegnaniu wielopokoleniowego już konfliktu. Obywatele oczekują
upragnionego spokoju, chętnie mówią o zakończeniu sporu, otwarcie wyrażając
swoje poglądy.
Czy to się kiedyś skończy?
Jednak wola ludności wielu krajów, przede wszystkim Izraela i
Palestyny, wydaje się być wobec rozpatrywanego tu konfliktu bez znaczenia. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, iż poza
Izraelem i państwami arabskimi zaangażowane w nim jest wiele państw świata, poczynając
od USA, przez kraje europejskie, na Rosji kończąc.
Izrael i Palestyna stały się ofiarą rozgrywek politycznych na arenie
międzynarodowej. Po drugie, rządzący tymi krajami są coraz mniej skłonni
do negocjacji. Palestyńskie organizacje terrorystyczne, na czele z Hamasem
wciąż atakują niewinnych Izraelczyków, zaś ci nie pozostają dłużni, atakując Palestynę pod każdym pretekstem.
Możemy jedynie mieć nadzieję, że któraś ze stron w pójdzie po przysłowiowy rozum
do głowy. Raczej wątpliwe jest, że sytuację zmieni budowany przez Izrael,
nieprzerwanie od 2002 roku, mur oddzielający państwo żydowskie od Arabów? Mur,
który nie tylko na turystach robi
niezmiennie przygnębiające wrażenie.
Na koniec pragnę
umieścić najważniejsze dane statystyczne, czyli liczbę ofiar po obu stronach. W
czasie trwania całego konfliktu zginęło około 100 tysiąca osób, w tym ponad 90
tysięcy Palestyńczyków. Kto jest ofiarą, a kto katem w tym konflikcie
pozostawiam ocenie każdego czytelnika…
Michał Jaworski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz