Każdy Polak interesujący się
wszelkiego rodzaju dyscyplinami sportowymi, wie jak ważne miejsce w życiu fana
sportu zajmuje piłka nożna. Sport ten pod względem oglądalności, pieniędzy i
zainteresowania mediów nie ma sobie równych także i w Polsce. Od dłuższego już
czasu brak zadowalających wyników polskiej reprezentacji, jak i klubów z
nadwiślańskich grodów spowodował większe skupienie się na ludziach zasiadających
na trybunach, niż samym widowisku piłkarskim. Polski rząd wspierany przez media
bardzo często zakrywa swoje polityczne błędy najeżdzając na okrutnych mięśniaków,
robiących rozróby gdzie się da, nazywając ich w skrócie „kibolami”.
Chuligaństwo
na stadionach to nie wymysł naszego pokolenia. Już starożytni Aztekowie kopiąc
jelito cienkie, palili przegraną drużynę składając z nich ofiary. W Polsce,
sprawa nagłośniła się jednak dopiero w 1998 roku po śmierci trzynastoletniego
kibica koszykarskiej sekcji Czarnych Słupsk Przemysława Czaji, zabitego przez
policjanta. Walki na ulicach zostały wstrzymane dopiero po 4 dniach, a polski rząd
zdał sobię sprawę jak silną i dobrze zorganizowaną grupą jest brać kibicowska. Od
tego czasu trwa nagonka na polskich kibiców. Kolejne partie rządzące przy
pomocy mediów w swoich programach przedwyborczych bardzo często poruszają temat
walki z fanatykami, nawet tymi, którzy przychodzą na mecz, po to by obejrzeć
widowisko sportowe.
W dniu
dzisiejszym każdy zwykły obywatel, który spotka młodego człowieka z zawieszonym
szalikiem na szyi, zdzierającego gardło dla swojej drużyny, nazwie go kibolem. Bezmyślność
ludzi opierających się na tym co usłyszą w telewizji sięga zenitu. Nie ma co
się oszukiwać - chuligaństwo na stadionach było, jest i najprawdopodniej
będzie. Nie można popierać takich zachowań. Nie należy jednak wrzucać wszytkich
ludzi ze stadionu do jednego worka. Żyjemy w czasach gdzie każdy czyn wykonany
przez osobę ze stadionu jest w mediach bardzo rozgłośniany, nawet wtedy gdy nie
ma pewności co do powiązań ze światem kibicowskim. Przykładem może być
zatrzymanie 50 osób w sprawie rozprowadzania narkotyków na terytorium całej
Polski. Polskę w błyskawicznym tempie obiegła informacja o grupie kilkunastu
kiboli zamieszanych w tę akcję. Od nowych, niesprawdzonych informacji huczało w
mediach. Nikt jednak nie wie, że 48 osób zostało uniewinnonych, a tylko dwie niezwiązane
z grupą kibicowską aresztowane. Stowarzyszenie kibiców Lecha Poznań „ Wiara
Lecha” domagało się oficjalnych przeprosin od „Gazety Wyborczej” w tej sprawie.
Niestety żadne media nie wspomniały o tej sytuacji, a redaktorzy Gazety umywali
ręce.
Równie ciekawą historią jest brawurowa akcja
policji z 2008 roku w Mydlnikach. Policjanci bezprawnie zaatakowali
siedmiusetosobową grupę kibiców GKS Katowice wracającą z piłkarskiego meczu w
Krakowie. Mundurowi w bardzo agresywny sposób uderzali kibiców pałkami w głowę,
plecy, nogi. Do pociągu wrzucono gaz łzawiący, a kibice filmujący dane
wydarzenie od razu zabierani byli na komisariat. Tłumaczeniem policjantów było
agresywne zachowanie dwudziestu pseudokibiców na stadionie. Sprawy złożone przeciwko
policjantom zostały odrzucone przez sąd, po czym kibice „Gieksy” postanowili
pojechać aż do Strasburga.
Polskie
media za każdym razem przedstawiają kibiców w złym świetle. Informacje o
kolejnych pobiciach czy niszczeniu stadionów pojawiają się bardzo często.
Zaskakujące jest to, że rzadko mówi się o pozytywnych akcjach polskich
fanatyków. Niemal w każdym mieście kibice bardzo często nie tylko udzielają się
, ale także organizują zbiórki charytatywne dla dzieci, niepełnosprawnych, czy
też z domu dziecka. Przykładem mogą być akcje prowadzone przez kibiców Wisły
Płock organizujących coroczne zbiórki zabawek dla dzieci oraz będących autorem
akcji Dar Krwi, dzięki której życie ludzkie zostało nie raz uratowane. Ci sami
ludzie, którzy przemierzają za swoim ukochanym klubem całą Polskę udzielają się
często w uroczystościach związanych z upamiętnianiem polskich bohaterów
narodowych. W tamtym roku na Warszawskim Marszu Niepodległości zjawiło się
kilkanaście tysięcy fanatyków z całej Polski.
Oczywiste
jest jednak to , że osoba nie interesująca się tym, co dzieje się na
stadionach, w łatwy sposób może być manipulowana przez polskie media. Warto
jednak czasami spojrzeć na daną sytuację z innej perspektywy. Trzeba pamiętać
m.in. o tym, że race na stadionie służą tylko i wyłącznie do upiększania
choreografii kibicowskich, nie do rzucania na płytę boiska, a okrzyki „au!” to
nie nawiązanie do rasizmu tylko kibicowskie pozdrowienie.
„Gdy PZPN organizacyjnie nie
zawsze podoła - wina kibola
Gdy Pan Prezydent strzela kolejnego "babola" - wina kibola
Gdy truskawka obca lepsza, niż z polskiego pola - wina kibola
Gdy zawodnik strzela samobójczego gola - wina kibola
Gdy pedofil się kręci w pobliżu przedszkola - wina kibola
Gdy w sklepie z półek zeszła "Coca - Cola" - wina kibola
Gdy prowokacja się uda regionie "Dzikie Pola" - wina kibola
Gdy na statku błędnie wskazuje busola - wina kibola
Gdy Pan Prezydent strzela kolejnego "babola" - wina kibola
Gdy truskawka obca lepsza, niż z polskiego pola - wina kibola
Gdy zawodnik strzela samobójczego gola - wina kibola
Gdy pedofil się kręci w pobliżu przedszkola - wina kibola
Gdy w sklepie z półek zeszła "Coca - Cola" - wina kibola
Gdy prowokacja się uda regionie "Dzikie Pola" - wina kibola
Gdy na statku błędnie wskazuje busola - wina kibola
A puenta? Zna ją nawet
czteroletnia Ola - wina kibola...”
Tomasz Beczak
Jako studentka dziennikarstwa dobrze wiem , że techniki manipulacji to techniki skuteczne. Zgadzam się oczywiście z autorem , że ludzie generalizują i sprowadzają wszystko do kiboli - ''bo to na pewno ich wina , oni są źli , zobaczcie jak wyglądają''
OdpowiedzUsuńZgadzam się z autorem w 100% . Szczególnie z fragmentem : "Bezmyślność ludzi opierających się na tym co usłyszą w telewizji sięga zenitu." Media koloryzują wydarzenia, czasem ciężko odnaleźć jakąkolwiek prawdę w ich artykułach. Nie zdają sobie sprawy, że swoimi wypowiedziami mogą skrzywdzić niewinne osoby, które potem "wytykane są palcami " przez pozostałych .
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach rząd wrzuca wszystkich kibiców do owego "worka" nie biorąc pod uwage kibiców którzy przychodzą na mecze nie dla wywołania burdy a z miłości do sportu oraz swojej drużyny. Jesteśmy świadkami walki rządu z chuligaństwem stadionowym, co w 100 % każdy z nas popiera ale uważam, że cierpią przez to wszyscy lojalni kibice. W pełni zgadzam się z autorem.
OdpowiedzUsuńDobrze napisany artykuł. Mogę zgodzić się z nim w stu proscentach
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć : >
OdpowiedzUsuń