wtorek, 13 listopada 2012

Marsz Nieporadności


Tegoroczny Marsz Niepodległości po raz kolejny obnażył słabości państwa Polskiego. Setki rozbitych szyb, palące się radiowozy, masa rannych osób. Warszawa stała się areną walk politycznych na dobre kilka godzin. Zamiast uczczenia tego niezmiernie ważnego święta, jak zwykle dajemy ponieść się emocjom. Wojnę polsko-polską obserwowała cała Europa. Czy nie dało się temu zapobiec? Kto winny jest danej sytuacji? Czy dorośliśmy do demokracji?

Niespokojne przygotowania.
           
 Przygotowania do Marszu Niepodległości rozpoczęły się na kilka miesięcy przed jego początkiem. Największą popularnością cieszył się pochód organizowany przez Młodzież Wszechpolską. Chęć uczestnictwa w tym marszu zapowiedziało kilkanaście tysięcy osób z całej Polski. Wśród nich spora grupa kibiców drużyn piłkarskich. Marsz Niepodległości 2012 czas zacząć. Niestety już od rana dochodziły głosy o cofaniu autokarów z różnej części kraju. Na pochód nie dojechało wiele osób m.in. z Łodzi, Białegostoku, czy Krakowa. Swoje ciekawe przygody mieli także ludzie z miasta Torunia i jego okolic. „Na marsz wyjechaliśmy o 8. Jedziemy dwunastoosobowym busem. Po drodze spotykamy resztę ludzi z Torunia. Co postój podchodzi do nas dwóch starszych nieumundurowanych policjantów i pyta o powrotną drogę.”– mówi Marek z Pigży. Dziewiętnastolatek był wyraźnie zniesmaczony zachowaniem policji.

Marsz. Czas. Start!

            Marsz organizowany przez Młodzież Wszechpolską rusza o 15:30. Miejscem zbiórki było rondo im. Romana Dmowskiego na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich i ulicy Marszałkowskiej. Start z niewiadomych przyczyn opóźnił się o pół godziny. Od samego początku słychać pogłoski, o przyszłych starciach z organizacją Antifa. Członkowie tej grupy przyjechali do Polski głównie z Francji i Wielkiej Brytanii. Po stronie Marszu Niepodległości stoją zaś Włosi, Czesi oraz Węgrzy. Wokół uczestników pochodu można zobaczyć niezliczoną ilość radiowozów. Nad porządkiem próbują panować oddziały policji z całej Polski. Tłum śpiewa Rotę, a niebo staje się co raz bardziej czerwone od rac.

Prowokacja za prowokacją.

            Mija niecałe 10 minut marszu. Niestety zaczyna być niebezpiecznie. Spora grupa zamaskowanych mężczyzn rozpoczyna bieg w stronę kordonu policji. W ruch idą race, kamienie oraz kosze na śmieci. Policja szybko próbuje oddzielić agresywną grupę od reszty marszu. Wszystko jednak wydaje się dosyć podejrzane. Wśród uczestników marszu szybko rozchodzą się informacje o rzekomej prowokacji. Kilkunastoosobowa grupa chuliganów nawet nie została wylegitymowana. Spod kurtek atakujących wyraźnie widać odznaki i bluzy z napisem „policja”. Ponadto tłum wyraźnie widzi jak dwóch funkcjonariuszy podpala swój radiowóz. Podobno celem było uzyskanie większego odszkodowania. Ludzie są zszokowani tym co widzą. Niestety to dopiero początek awantur. Z środka tłumu wyłania się kilkusetosobowa grupa mężczyzn. Łatwo rozpoznać, że są to kibice różnych drużyn piłkarskich. Obok siebie stoją fani m.in. Legii Warszawa, Lech Poznań, Górnika Zabrze i Arki Gdynia. Wygląda to dosyć dziwnie, ponieważ kibice tych zespołów nie przepadają za sobą. Poruszeni wszelkiego rodzaju prowokacjami atakują radiowozy policyjne. Oddziały nie dają sobie rady. Szybko widać odwrót samochodów. Na jednym z nich można zobaczyć osobę, która skacze po dachu jednego z radiowozów. Policja szybko wstrzymuje marsz, a chuligani wracają do tłumu. Jeszcze emocje nie opadły, a mundurowi puszczają gaz łzawiący. Nie odbyło się bez bicia pierwszych lepszych osób uczestniczących w marszu. Sytuacja po kilkudziesięciu minutach została opanowana.

Przede wszystkim spokój.

            Gorąca atmosfera Dnia Niepodległości udzieliła się większości społeczeństwa, które zawitało do Warszawy. Po kilkunastominutowym spokoju, groźba przerwania marszu, nie była już realna. Policja zezwoliła na kontynuowanie wyznaczonej trasy. Jego dalsza część przebiegała w sposób pokojowy. W oddali słychać było okrzyki: „Cześć i Chwała Bohaterom”,” Polska Biało-Czerwoni” oraz „Tylko Polska Narodowa”. Marsz zakończył się pod pomnikiem Romana Dmowskiego. Większość ludzi rozeszła się do domów.

Co by było, gdyby…

            Marsz Narodowców pod hasłem „Odzyskajmy Polskę” zakończył się około godziny 17:30. Udowodnił nam on, że jesteśmy tylko nastoletnim demokratycznym państwem. Czy kilka tak wielkich marszów jednego dnia, to nie za dużo? Kto odpowie za szkody i czy na pewno karę poniosą winni? Ania, uczestniczka marszu mówi: „Może i nie było do końca bezpiecznie. Jednak mogło być dużo gorzej. Chodziły plotki, o prawdopodobnych starciach między agresywnymi uczestnikami marszu, a grupą Antifa. Ci drudzy to ludzie, którzy mieli nakaz mieć przy sobie białą kominiarkę i nóż”. Takie wypowiedzi mrożą krew w żyłach. Co by było, gdyby doszło do starcia obydwu grup?

                                                                                                              
 Tomasz Beczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz