czwartek, 6 grudnia 2012

Jak zostać raperką, czyli rzecz o Cizi


MC Cizia

Cizia cizią jest tylko z nazwy. W autobusie zaproponowano jej kiedyś zakup dwóch biletów, bo ma grube dupsko. Matka dała jej strasznie głupie imię Józefa. Po babce. Cizia-Józefa po babce ma też wygląd- orli nos, głęboko osadzone oczy. Żadna z niej piękność. Po matce ma skłonność do nadwagi, a po ojcu chęć, by stąd spierdolić. Tylko, że ojciec spierdolił ode mnie i od matki, a ja chcę wyjechać z Łopiennika.. Bo Łopiennik to wieś, zaścianek, totalna porażka. W Łopienniku nie ma miejsca dla MC Cizi (MC to skrót od Master of Ceremony z ang. mistrz ceremonii - w muzyce hip-hop i pokrewnych jest to raper zabawiający publiczność freestylem, często na zaproponowane przez nią tematy).

„Często pierwsza miłość, od kołyski aż do grobu”*1

Najlepsza ziomalka Madzia mówi, że Cizia to niebieski migdał. Bo ciągle zamyślona, rozmarzona. Zaczęła marzyć w 2009. Sąsiad pokazał jej nagrania Paktofoniki i złapała zajawkę (złapać zajawkę- zacząć się czymś pasjonować). Podłączyli jej Internet, wpisała w google POLSKI HIP HOP i się zaczęło. Niekończąca się zajawka, mówi Cizia. Tysiące kawałków, zajebiste brzmienia, a jeszcze tysiące przede mną. Matka pruła się jak stare prześcieradło: - Józka wyłącz te kurwiania! Ja już tego słuchać nie mogę! I wychodziła z domu, a Józka jeszcze głośniej, bo basy mają dawać ostro, tynk ma lecieć ze ścian. I poleciał, jak Cizia powiesiła na cienkiej ścianie plakat Magika z Paktofoniki (tragicznie zmarły raper, legenda psycho rapu), na pinezkę. Pierwsza ofiara złożona w hołdzie dla nowego hobby, bo matka dała jej szlaban na komputer.

„XXXXL, ja mam to, możesz się obawiać, ja nadchodzę jak walec, więc nie stawaj na mojej drodze”*2

Ja sobie nigdy nie dawałam w kaszę pluć. Chyba dmuchać, poprawiam ją. Srać, nie dmuchać, unosi się. Dmuchać to może byle frajer, a na mnie zawsze szła ostra szarża, bo jestem gruba i brzydka, za bardzo szczera. Taka sytuacja, słuchaj. Idę sobie wieczorkiem, jaram szluga na legalu (na legalu, bo ciemno więc nikt nie przyczai i nie wyfrajerzy matce), a tu jakieś przydupasy wrzeszczą: - EEE CIZIAAAA, GDZIE IDZIESZ? Mówię: nie gdzie, tylko dokąd (jestem inteligenta nawet, żeby nie było). Potem dałam jednemu w mordę, a Cizia zostało. Jestem, kurde, Cizia XXL.

Empetrójka

Dwa tysiące dziesiąty, mama znalazła sobie nowego tatusia. Pizduś z niego nie tatuś, galancik taki, przedstawiciel handlowy. I Cizi zrobiło się męga ciężko. Beczałam i beczałam – wspomina. Matka mnie olewała, muzę waliłam na cały regulator to się cieszyła, bo nie było słychać jak się pykają. A pykali się na okrągło, miałam tego dość. Myślałam sobie: ucieknij z domu, zostaw to gówno. No ale jak, tak bez muzyki? Zostawić to wszystko, całą moją miłość? A potem galancik kupił mi emepetrójkę. Pomyślałam: spoko, teraz mogę uciekać. Czekałam na dobry moment, aż któregoś dnia pizduś zabrał walizki i się zwinął. Matka płakała mi w ramię, a ja razem z nią. Tylko że ja ze szczęścia.

Nie w Łopienniku

Był marzec, Cizia odkryła rap podziemie. Nielegale (płyty, które paradoksalnie do nazwy, wcale nie są nielegalne, po prostu nie są objęte prawami autorskimi) ostro namieszały jej w głowie. Kurde, to było dla mnie jak objawienie. Uświadomiłam sobie, że ja tak naprawdę gówno wiedziałam i zresztą nadal wiem o kulturze hiphopowej w Polsce, a na świecie to w ogóle… I przyszła myśl, że ja bym chciała być elementem tej kultury, a nie tylko biernym słuchaczem. Tylko od razu rozkminka  jak  ja to, kurwa, zrobię. Niemożliwe. Nie w moim domu, nie w Łopienniku.

Nie da ci tego ojciec, nie da ci tego matka
Co może dać ci dzisiaj, twa bliska sąsiadka…*3

Jak dasz taki śródtytuł to ci zawalę - Cizia się oburza. Nienawidzę disco polo. Ja się kłócę, że pasuje, ona mówi, że gówno prawda. Ale sąsiad to jej anioł z nieba. Nie powie, jak się nazywa, bo on by chyba tego nie chciał.
Jak jej naszła TA myśl (marzec 2010) to na wakacjach odważyła się mu powiedzieć o swoim pomyśle. Zdziwko go wzięło konkretne (zdziwił się bardzo mocno) - mówi.  Jego kumple z Lublina mają małe przydomowe studio. - No to pracuj – rzucił. – Pisz i pojedziemy. No anioł. 

Ty głupia cipo, chcesz to robić, czy nie?

Napisała "Bez perspektyw" i "Szarość". Poważne, dołujące. Nawija, że nie może znaleźć drogi do szczęścia, ale znalazła coś więcej niż szczęście, bo spełnienie- muzykę. Szarość trochę grafomańska, ale zawzięła się, że to nagra. No i pojechała. W domu rapowała do lustra setki razy, ale jak w Lublinie zobaczyła tych chłopaków, ich głupie uśmieszki i kpinę w oczach, zwątpiła. A potem sobie pomyślałam: ty głupia cipo, chcesz to robić, czy nie? Przestań ryczeć i weź to tłuste dupsko w troki! Popłakała sobie trochę, wzięła dwa buchy z lufki z marihuaną i nawijała, aż plamy potu pod pachami sięgnęły jej pasa.

Propsy, Cizia!

Pierwsze kawałki sąsiad wrzucił na majspejsa. (MySpace – portal dla młodych twórców, gdzie umieszcza się swoje utwory). Ona reklamowała, rozsyłała. Wszystkich z Łopiennika, oprócz Madzi, pominęła. Propsy Cizia! – pisali jej niektórzy (propsy- z ang. proper respect – szacunek, pochwała, docenienie) Inni: jak na laskę, to nieźle. Jeszcze inni: przeciętnie, dziewczyno pracuj nad flow (płynne przejście między wersami, odpowiednie wpasowanie w beat oraz odpowiedni balans głosem. Zazwyczaj świadczy o klasie rapera). Inni: po co ci to? Wdowy (najbardziej znana i jedna z lepszych kobiet raperek) i tak nie przebijesz.
W dupie mam hejterów (osoby które nie potrafią cieszyć się sukcesem kogoś innego, dlatego próbują wytknąć mu wszystkie możliwe błędy) - mówi Cizia. Robię swoje.

A jednak w Łopienniku się dowiedzieli. Jedni się brechtali, inni dawali respekt. Matka się dowiedziała, ale miała to w dupie. Ona ogólnie ma  mnie w dupie, więc żadna nowość. Sąsiad był dumny i dalej mnie motywował. - Pisz, Józka, pisz. Pisz, pisz, pisz. Codziennie mi tak mówił. On robi bity. Dobry z nas duet.

Ja chcę tylko pisać teksty i ogarnąć życie*4

Skończę swoje liceum  i zawijam dupę gdzieś daleko. Warszawa, ewentualnie Lublin.
A teraz nagrywam demo, mogę Ci dać posłuchać, chcesz? Chcę.
           
Niełatwo jest piąć się do góry, gdy nie wierzy w ciebie nikt
Tylko silna wiara w sukces 
doprowadzi cię na szczyt
Zobacz, tutaj jest drabina do nieba
Tylko jeden stopień
Na jeden stopień wejść trzeba
Odważyć się, przełamać ponurą wizję
I marzenia spełniać
Nie teoretycznie…


*1 wers pochodzi z kawałka Eldo Nie pytaj o nią.
*2 wers z utworu Tede Grrrrubas
*refren piosenki Sąsiadka discpolowego zespołu Toples
*4 wers pochodzący z Tak tu jest Poetika

Cztery miesiące po napisaniu tego reportażu sąsiad Józki wyjechał do Anglii. Cizia usunęła swój profil na MySpace i od czasu jego wyjazdu nie nagrywa już swoich utworów. Studiuje zarządzenie i administrację. Nie wiąże przyszłości z muzyką.



Sonia Pliskiewicz

1 komentarz: